wtorek, 8 marca 2016

Zespół napięcia mięśniowego? 2

Aby w pełni zapoznać Państwo z problemami jakie dotyczą tej dziwnej przypadłości zdecydowałam że opiszę swoje doświadczenia by nie w sposób medycznej ideologii ale prosty z życia wzięty pokazać Państwu o co w tym tak naprawdę chodzi oczywiście z punktu widzenia rodzica nie jestem rehabilitantem czy lekarzem ale do wszystkiego doszłam sama ponieważ oprócz mnie nikt nie widział problemu w tym jak zachowuje się moje dziecko! Gdy pojawia się problem niejednokrotnie matka która przychodzi do lekarza z obawami i zrozpaczona po kolejnej wizycie drąży dalej ten sam temat a lekarze na odczep się podają leki które nie pomagają, jest uważana za wygodną która też to chce by jej dziecko spało po 24h na dobę. Przecież to matka przebywa cały czas z dzieckiem i to ona widzi jak dziecko funkcjonuję czy tak ciężko jest wysłuchać co ma do powiedzenia i spróbować pomóc. Byłam zrozpaczona gdy nikt nie chciał mi pomóc schudłam nie przeciętnie i wszytko odbijało się na moim zdrowiu tym samym przedkładało się na zdrowie i kondycje dziecka!

Według mnie definicja wzmożonego zespołu mięśniowego to nic innego jak nadwrażliwość układu nerwowego na bodźce napływające z otoczenia, im więcej bodźców których dziecko nie ogarnia tym bardziej się stresuje a tym samym spina całe ciało tworzy coś w rodzaju skorupy ślimaka gdy czegoś się boi zamyka się w niej czując się bezpieczniej jednak bywa to złudne.
Jeśli nie pomożemy dziecku może zamknąć się w tej skorupie na zawsze bo będzie uważać że tak powinno być. Oczywiście są dzieci z większymi i mniejszymi problemami dlatego bywa tak i nie raz że samo wychodzi z tego jednak nie ma co w tym przypadku liczyć na łud szczęścia zbyt wiele jest do stracenia. Przeczytałam wiele artykułów z jednymi się zgodzę z innymi nie jak np.że napięcie mięśniowe jest wynikiem refluksu:-) czyli moje dziecko w dniu porodu miało już refluks?!

W dalszych częściach będę opisywać dzień po dniu mojej walki o djagnoze oraz rehabilitacje jaką obecnie stosuje!

Pozdrawiam i do następnego razu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz